poniedziałek, 2 grudnia 2013

Całotygodniowy przegląd muzyczny

PONIEDZIAŁEK

Najważniejszy dzień, bo to ponoć od niego zależy reszta tygodnia, więc zacząć trzeba go miło i ze smaczkiem. Grzebałam trochę w starociach i na nowo odkryłam między innymi:

Visioneers 
 


Citizen Cope


 The Bug


I Spoon, o którym myślę sobie, że muszę poznać bliżej

WTOREK

W każdy wtorek, potrzebuję ostrego kopniaka z rana, żeby jakoś go przeżyć. Niestety, nie ma czasu na szukanie czegoś ekstra, wrzucam na ruszt to, co nawinie mi się pod ręką, tak więc wtorek zaczęłam z Zita Swoon'em, bo mam sentyment do tej piosenki, bo ma w sobie garść wspomnień i jest uśmiech jak ją słyszę, zdecydowanie. :)


W krótkiej przerwie miedzy lekcjami a polonezem pokatowałam ComeYah, bo równie miłe obrazy wspomnień przywołuje. 

ŚRODA


Nie ciężko zauważyć, że cały wolny czas poświęciłam na Grouplove, bo ich polubiłam. I warto, bo robią kawał fajnej muzyki. :)



Poza tym Radiohead do poduszki. Miłością numer jeden moją nie są, ale słucha się nieźle. 


CZWARTEK

Tu z muzyką już było dziwnie, zrzucam winę na zbliżający się weekend. Prodigy, Lynch i The White Stripes to chyba dziwna mieszanka... Widzicie ich wszystkich w duecie? Jak myślicie, co to by było? :) 

The Prodigy 

Nowy stary Lynch, który, nie ukrywam, z kawałka na kawałek przeraża mnie coraz bardziej... I to lubię :)

No i The White Stripes ze swoim znanym większości hitem :)

PIĄTEK

Wyczekiwany przez wszystkich początek weekendu zaczęłam z Kitty. Szczerze powiedziawszy, dziewczyna ma w sobie coś, co mnie urzekło. Niby zwykły kawałek, niby nic nadzwyczajnego, ale kurcze wyłączyć ciężko. :) Do poduszki Grimes. Ciekawa kobieta, a Visions, jej ostatnia płyta naprawdę niezła. Warta polecenia, więc polecam. :)

Kitty

Grimes


SOBOTA

Człowiek jedzie w tym zimnym PKP, śnieg z deszczem za oknem, więc co innego, jak nie Gary Clark JR w moich słuchawkach? Przetupuję więc z nogi na nogę, czekając na pociąg, zmrożony deszcz mi sypie prosto w twarz, ale to nic. Gary Clark nie daje stać w miejscu, ot co. :)


NIEDZIELA

Ładnych obrazów i przemiłych dźwięków garść. Uśmiechnięte niedziele. A na koniec Pink Floyd, bo nikt jeszcze nie wymyślił niczego, choć w połowie tak wspaniałego jak oni. 

Josh Ritter warto również obejrzeć, nie tylko posłuchać.:)

Ukochany Pink Floyd

Wszystko oczywiście przeplatane kolędami, bo przyznając się bez bicia, wpadłam w ten przed-przed świąteczny cug i szaleństwo. Choinki bym ubierała, śniegu bym chciała, kolędy bym śpiewała, a to jeszcze 23 dni... :)
W między czasie, przez głośniki przewinął mi się nowy Tomasz ( ponoć już nie Tomek ) Makowiecki. Wielkie WOW na jego kawałek. Kurcze, czy tylko ja widzę cholerne podobieństwo do Kamp! ? I to tak wielkie, że aż mi to przeszkadza. Lubię Kamp!, robią kawał dobrej muzyki, ale cholera nie znaczy to, że chcę ich słyszeć, nawet jak słucham innych artystów. To nie jest fajne, a już na pewno nie fair. Nie widzę tego, nie leży mi ten zachwyt. Mało oryginalny, ale fajnie że się rozwija, bo mimo wszystko, brzmi mało polsko. :)

Dobranoc! :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz