czwartek, 18 kwietnia 2013

Szczęście jest autentyczne tylko wtedy, gdy się nim dzielisz.



Zauważyłeś, że całe swoje życie na coś czekasz? 
Na wieczór, na jutro, na piątek, na obiad, na wakacje, na wiosnę, na podróż swojego życia, na spotkanie, na wolne, na wypłatę, na kuriera... A życie ucieka Ci przez palce. Mija na czekaniu. Wiecznym czekaniu. 
Usiądź, zamknij oczy, pomyśl na co masz ochotę i to zrób. Bez czekania, zastanawiania się i rozpatrywania wad i zalet. Nie trzymaj się zasad. Nie rozważaj czy wypada. 

A gdyby tak uciec? Chociaż na chwilkę, na dzień. Tak, żeby być daleko od tego wszystkiego. Całkowicie poza zasięgiem. Uciec gdzieś, na nasz mały koniec świata. Schować się jak małe dzieci, tak, żeby nikt nas nie widział. Żeby nas szukali. No chodź! Będzie fajnie...












 "Jedynym, co daje morze, są porywiste podmuchy wiatru. I czasami szansa na poczucie się silnym. Nie wiem za dużo o morzu, ale wiem, że tak to już z nim jest. I wiem też, jak ważne jest w życiu niekoniecznie żeby być silnym, ale żeby czuć się silnym, zmierzyć się z samym sobą choć raz, choć raz znaleźć się w pierwotnym położeniu człowieka, całkowicie oślepiony i głuchy, bez niczego, co może ci pomóc, mając tylko ręce i własną głowę."
Into the wild







"Przeżywaj każdy dzień, jakby to był ostatni dzień twojego życia- to często używany frazes, ale kto ma na to energię? A jeśli akurat pada albo złapałeś przeziębienie? To nie jest zbyt praktyczne. Znacznie lepiej próbować być dobrym, odważnym i przebojowym, tak żeby coś po tobie zostało."
D. Nicholls, “Jeden dzień” 





To wszystko przez niego. 

wtorek, 2 kwietnia 2013

Intuicja?

Dobrze kiedy jesteś, bo jak Cię nie ma to wszystko jakby wariuje. Mocniej widzisz, mocniej słyszysz i mocniej czujesz. Twoja rzekomo niezawodna intuicja co i raz płata Ci figle. Szepcze Ci prosto do ucha niestworzone rzeczy. Że nie wiesz gdzie jest, nie wiesz co robi. Najpierw myślisz sobie "hej, przecież to niedorzeczne", ale proporcjonalnie z częstotliwością powtarzania "nie wiesz gdzie jest. Nie wiesz co robi." Twoja pewność zanika. Maleje i błyskawicznie się kurczy, aż znika, a wtedy w Twojej małej główce, głupie rzeczy rodzą się z prędkością rozmnażających królików. Stają się ich dziesiątki, setki, tysiące. To nie jest zdrowe, no przecież wiem.
Co innego kiedy jesteś. Czuć wtedy w powietrzu kawę i odrobinę wiosny, niezależnie od pory roku. Czuje się bezpiecznie kiedy wplatasz palce w moje włosy, łapiesz za rękę, całujesz i kiedy zasypiasz na moich kolanach i kiedy się uśmiechasz. Wszystko w pokoju przesiąka Tobą tak, że kiedy kładę się później spać, to nadal Cię czuję. Intuicja wtedy mówi: jest Twój. Cały. Na Ciebie patrzy, do Ciebie się uśmiecha, Tobie kupuje kwiaty.
Wszystko wtedy spada w hierarchii wartości.


“Mam chandrę, malutkiego kaca i strasznie, strasznie chce mi się z tobą pogadać (…) Całuję cię, gdzie sobie życzysz, jeśli w ogóle sobie życzysz (…) A jeżeli sobie nie życzysz, to nie całuję cię w ogóle nigdzie i jest mi jeszcze smutniej niż było dotąd.”


~Jeremi Przybora do Agnieszki Osieckiej (24.02.1964 r.)









- Mój drogi… 
- Moja droga. I twoja droga. Tak się szelestnie przecięły. Śniły mi się twoje buty obok moich.














"Jakoś taki jestem smutny chyba w sumie. Lubię się czasami powygłupiać, ale tak naprawdę to chyba jestem taki jakiś smutny. Nie chce mi się za bardzo śmiać. Z czego tu się śmiać? Co ma być takiego fajnego? Nie no, fajnie, generalnie jest fajnie, ale tak w ogóle to jak się tak pomyśli o tym wszystkim, co się dzieje i o tym, że człowiek jeszcze musi parę rzeczy zrobić w życiu to jakoś mnie to specjalnie nie zachęca."

~Znalezione. 







Najcudowniej.