środa, 27 sierpnia 2014

Historia pewnej znajomości


Widzisz jak zerka na Ciebie? Czuje się głupio, bo na dworze straszna śnieżyca i zmokła. "tylko na mnie teraz nie patrz" powtarza w kółko i kątem oka ciągle się upewnia, czy tak jest, chociaż to dobry powód, żeby jeszcze przez chwilę popatrzeć na Ciebie. Zapamiętać rysy twarzy, kolor oczu, zapamiętać układ mięśni gdy pojawia się uśmiech, zapamiętać kolor włosów, fryzurę, wzrost i ruchy rąk. Zauważa, jak przebierasz nogami i już wie, że chyba trochę się stresujesz. Tak, on na pewno nie lubi publicznych wystąpień - pomyślała. Niepewnie się uśmiechasz i błądzisz oczami po ludziach. "Cholera, spojrzał!".

Dobrze jest wykorzystywać każdą nadarzającą się okazję spędzenia choć chwili czasu z nim. Tak całkowicie nieświadomie nagle pojawiam się tam, gdzie on. Sama nie wiem, jak to się dzieje. Rozmawiamy, śmiejemy się, żartujemy i drażnimy. Zwykli znajomi. No przecież wszyscy zwykli znajomi rozmawiają, śmieją się i żartują ze sobą, prawda? Przecież to nic takiego. Przecież to tylko znajomy.

Pierwsze nieprzespane noce spędzone na rozmowie z nią. Kurcze, czas ucieka tak szybko. Pierwsza wspólna kawa. Pierwsze oficjalnie umówione spotkanie, pierwszy spacer wczesną wiosną. Wszystko pod jakąś przykrywką. Wszystko pod dziwnymi pretekstami. Przecież jest zwykłą znajomą z którą dobrze się dogaduję. Lubię ją. Jest dobrą dziewczyną. Często się uśmiecha. Ba! Ona ciągle się śmieje. Nawet moje żarty ją śmieszą, to niesamowite.

Widzisz jak zbliżacie się do siebie? Po pierwszej wspólnej kawie było już z górki. Była kolejna, później następna. Był spacer i wypady na rowery. Przyszło lato, dni były dłuższe. Było wiele okazji do spotkania się, wiele pretekstów. Przecież wszystko wtedy potrzebowało pretekstu, pamiętasz? :) Były filmy do późnej nocy, a przecież niebezpiecznie jest samemu wracać do domu. Były głupie pytania i jakieś błahe problemy, a żeby tylko jakąś zacząć rozmowę. Później już samo szło. Godziny uciekały. Jedna za drugą.

Jeździłem z nią do kina. Na Allena, bo tak bardzo go kocha. Ogląda go i się uśmiecha, a ja lubię kiedy się uśmiecha. Ogólnie lubię jak ludzie się uśmiechają, są szczęśliwi, nie żeby tylko ona... Tak w ogóle lubię, po prostu. Kupiłem jej kawę, ale nie dlatego że ją kocha, po prostu dużo jej u niej piję i żeby nie było że tak z pustymi rękoma... tak po prostu kupiłem. Pocałowałem ją, nie żebym się zakochał, czy coś, broń boże! Ja tak tylko... leżała obok, usta suche miała, to myślę sobie ja tak tylko, po prostu...

Nikt nie potrafi tak zamieniać miejscami rąk z nogami. Nikt nie potrafi śmiać się i tak ze mną rozmawiać. Z nikim czas nie ucieka jak szalony a minuta z godziną nie zamienia się na miejsca przy nikim innym. Nikt tak bardzo nie urzeka poczuciem humoru, nikomu tak nie smakuje moje przypalone ciasto. Nikt tak dobrze nie zna moich potrzeb muzycznych, nikt tak nie rozśmiesza, z nikim kawa tak nie smakuje, nikt tak nie całuje, nikt nie poleca takich książek, nikt nie lubi gwiazd na niebie, nikt tak jak on... Przecież my tylko po prostu... Po prostu nie umiemy żyć bez siebie, kochając się bez pamięci. Skazani na wieczne szczęście razem. Tak po prostu... :)










Kasztany gniją, pada śnieg.

Czasami przychodzą takie noce, kiedy czuję, że mam ochotę coś napisać. Mam ochotę przelać na papier to, o czym myślę przez cały dzień. Potrzebuję tego, takiej - swego rodzaju - myślodsiewni. Potrzebuję pozbyć się natłoku myśli obijających się o ściany wnętrza mojej głowy, umieszczając je w jakimś bezpiecznym miejscu, w takim, do którego w każdej chwili będę mogła wrócić. Tak jest dziś.
Może ta chwila refleksji spowodowana jest zbliżającą się jesienią. Tak, idzie do nas nieubłaganie. Zbliża się wielkimi, błotnistymi krokami, rozrzuca po trawnikach i chodnikach żółto-czerwone liście i plecie wszędzie te okropne pajęczyny, w które zawsze muszę wejść. Idzie w akompaniamencie z deszczem bębniącym o dachy przemoczonych domów, otulona mleczną mgłą. Bezlitośnie skraca każdy dzień, pożera go kawałek, po kawałeczku, minuta, po minucie... Słupek rtęci radykalnie spada, a ja nie widzę głębszego sensu wypuszczania się poza ramy mojego łóżka. Nadchodzi najgorsza pora roku, znowu. Aż ma się wrażenie, że lato trwa 2 miesiące a reszta to paskudna i mokra jesień z dodatkiem zszarzałego od brudu śniegu. Bezlitośnie wysysa ze mnie wszystko. Nie zostawia nic, ani odrobiny chęci i samodyscypliny. Jesień to okropne zjawisko. Budzi we mnie lęk przed wszystkim co nowe na mojej drodze. A tak nie powinno być, nie teraz. Sprawia, że czyta się smutne wiersze, że słucha się smutnej muzyki, że jest się smutnym człowiekiem, choć tak naprawdę nie ma się ku temu powodu.
Nie chcę jesieni.
Nie chcę być smutnym człowiekiem.








"Tęsknię za tobą jesiennie -
Za tobą odległą
O zimne deszcze -

Szukam cię w nocy ciemnej,
W taki mrok,
W taki chłód"

Stanisław Grochowiak "Tęsknię za tobą jesiennie"



"Pomyślałem, że jestem teraz wolny. Mogę sobie iść w prawo, mogę sobie iść w lewo, a jak mi się zachce, przez chwilę mogę nie iść nigdzie. Chyba mogę wszystko. Chyba mogę tak bardzo wszystko, że w rezultacie nie mogę nic."








czwartek, 7 sierpnia 2014

Odradzam się





To całe dorosłe życie, które co prawda, dopiero mnie pochłania, dopiero zbliża się do mnie nieubłaganie i wielkimi krokami, sprawia, że nie mam na nic czasu. Nie mam czasu dla siebie, nie mam czasu ugotować czegoś nowego, nie mam czasu spędzić długiego, letniego wieczoru na balkonie z kubkiem kawy, nie mam czasu po prostu poleżeć i pozastanawiać się dlaczego o czwartej nad ranem, chmury na niebie są różowe, nie mam czasu pomyśleć, że mi się nudzi, nie mam nawet czasu dokończyć książki, ani w końcu porządnie wyzdrowieć. Jednak niedobór czegoś nowego i świeżego w moich głośnikach ostatnio mocno się odezwał, podobnie jak i chęć napisania kilku słów do szerszego grona ludzi. Tak więc, czy ktoś tego chce, czy nie, to jestem oto, z prochu powstałam, wróciłam do świata wirtualnego, hej!
Od początku.







Fink


Pan ze świetnym głosikiem, ogólnie zawsze wierzyłam w wokale mężczyzn z brodą. Powoli się zaprzyjaźniamy. :)

Jono McCleery


Kolejny mężczyzna w moich głośnikach. Potrafi zaczarować, trochę na smutno, trochę na surowo, ale niezmiernie porywająco. Posłuchaj i też się zakochaj. 

Grey Reverrend



Ciepły, letni wieczór, z akompaniamentem świerszczy i zapachem skoszonej trawy. Do tego wspaniale gwieździste niebo i szczypta wokalu Greya. Czego od lata można chcieć więcej? To nieprawda, że czarnoskórzy potrafią tylko rapować, w delikatny i subtelny sposób doskonale potrafią uwieźć kobietę, przynajmniej swoim głosem. :)

Stac


Na koniec, żeby nie było, że tylko mężczyzn z brodą słucham, mam też coś kobiecego. Delikatna i subtelna, drobnej budowy blondynka - tak pomyślałam, jak tylko ją usłyszałam, no i zgadłam ;) Posłuchaj i spróbuj mi zaprzeczyć. :) 

No i jak na mój wielki powrót po wiekach, to byłoby na tyle. Kurczę, przywiązałam się do mojego kubka i naprawdę chciałabym pisać tu częściej, choćby dla siebie samej. Dobrze jest wejść po roku i posłuchać moich starych znalezisk o których czasami zapominam. A tym czasem trzymaj się ciepło i miłego wieczoru. :)


Całuję, Paulina