piątek, 10 maja 2013

To nie było dobre pożegnanie

Robię porządki. Usuwam zdjęcia, stare numery i piosenki. Nie do końca jestem pewna, czy to najlepszy pomysł. Czy na pewno chcę. Czy jest jakikolwiek sens pozbywania się wspomnień. Czasami niektóre rzeczy kończą się tak szybko, że tego nie zauważasz. Z dnia na dzień przestajecie się uśmiechać, przestajecie dzwonić, przestajecie być. I co gorsza nie do końca wiesz dlaczego. Coś rozpada się jak zamek z piasku w lekkim deszczu. Rozpływa się i znika. A najgorzej jest, kiedy próbujesz to naprawić, choć i tak wiesz, że Ci się nie uda, bo ten deszcz pada. Ciągle pada i nie zanosi się, żeby przestał. Później przyzwyczajasz się. Nanosisz na swoje życie drobne poprawki, próbując zapchać czymś powstałe dziury. Chcesz zbudować nowy zamek. Masz szczęście jeśli Ci się uda.
W parze z przeszłością zawsze idzie przyszłość. Tak bardzo nie chciałabym znowu robić takich porządków. Nie chcę budować kolejnego zamku. Ten jest idealny.
Słucham sobie smutnej muzyki i nie dlatego, że mi smutno, po prostu mi pasuje.
Chciałabym się jeszcze przytulić. 
Trochę bardziej niż zawsze. 
I móc nic nie mówić. 
Bo nie lubię tych porządków.
Bo boje się burzy.
Bo chcę.



Łuka wie co dobre.

















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz