środa, 27 sierpnia 2014

Kasztany gniją, pada śnieg.

Czasami przychodzą takie noce, kiedy czuję, że mam ochotę coś napisać. Mam ochotę przelać na papier to, o czym myślę przez cały dzień. Potrzebuję tego, takiej - swego rodzaju - myślodsiewni. Potrzebuję pozbyć się natłoku myśli obijających się o ściany wnętrza mojej głowy, umieszczając je w jakimś bezpiecznym miejscu, w takim, do którego w każdej chwili będę mogła wrócić. Tak jest dziś.
Może ta chwila refleksji spowodowana jest zbliżającą się jesienią. Tak, idzie do nas nieubłaganie. Zbliża się wielkimi, błotnistymi krokami, rozrzuca po trawnikach i chodnikach żółto-czerwone liście i plecie wszędzie te okropne pajęczyny, w które zawsze muszę wejść. Idzie w akompaniamencie z deszczem bębniącym o dachy przemoczonych domów, otulona mleczną mgłą. Bezlitośnie skraca każdy dzień, pożera go kawałek, po kawałeczku, minuta, po minucie... Słupek rtęci radykalnie spada, a ja nie widzę głębszego sensu wypuszczania się poza ramy mojego łóżka. Nadchodzi najgorsza pora roku, znowu. Aż ma się wrażenie, że lato trwa 2 miesiące a reszta to paskudna i mokra jesień z dodatkiem zszarzałego od brudu śniegu. Bezlitośnie wysysa ze mnie wszystko. Nie zostawia nic, ani odrobiny chęci i samodyscypliny. Jesień to okropne zjawisko. Budzi we mnie lęk przed wszystkim co nowe na mojej drodze. A tak nie powinno być, nie teraz. Sprawia, że czyta się smutne wiersze, że słucha się smutnej muzyki, że jest się smutnym człowiekiem, choć tak naprawdę nie ma się ku temu powodu.
Nie chcę jesieni.
Nie chcę być smutnym człowiekiem.








"Tęsknię za tobą jesiennie -
Za tobą odległą
O zimne deszcze -

Szukam cię w nocy ciemnej,
W taki mrok,
W taki chłód"

Stanisław Grochowiak "Tęsknię za tobą jesiennie"



"Pomyślałem, że jestem teraz wolny. Mogę sobie iść w prawo, mogę sobie iść w lewo, a jak mi się zachce, przez chwilę mogę nie iść nigdzie. Chyba mogę wszystko. Chyba mogę tak bardzo wszystko, że w rezultacie nie mogę nic."








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz