Jestem. Żyję. Nadal oddycham, a muzyka ciągle gra.
Kilka tygodni niekoniecznie świadomej przerwy, miliony dźwięków przez ten czas z moich głośników się wydobyło. Kilka nowości przyszło na świat i o tych właśnie nowościach dzisiaj mowa.Na początku myślę, że warto wspomnieć o magicznym duecie Low Roar & Amiina... a kiedy o Low Roar mowa, to trudno oprzeć się i nie wspomnieć o wspaniałym koncercie który to dwa tygodnie temu odbył się w warszawskiej Hydrozagadce. Klimat nie do opisania. Głos Ryana po prostu cudo. Hipnotyzujące, magicznie, idealnie spędzone prawie trzy godziny. Teraz Low Roar w moich głośnikach brzmi całkowicie inaczej... Czuć niedosyt. :) A Islandię pokochałam jeszcze mocniej, choć myślałam, że to już nie możliwe.
Kolejna nowość w bezwzględnym świecie muzycznym wyszła spod skrzydeł The National. Troszeczkę spokojniejszy kawałek, coś dla zakochanych. W sumie nie bez powodu swój debiut miał w walentynki właśnie. :) Przyjemnie się słucha. Chłopaki trzymają poziom.
Co dalej? Dalej Coldplay.
Niestety zalatuję mi od nich troszeczkę komercją. Może bezpodstawnie, ale chyba za dużo ich było słychać po tej wygodniejszej i łatwiejszej stronie radia. Ale nic, nie o nich miała być mowa, a o ich nowym kawałku. Jest dobry, śmiem nawet stwierdzić, że dojrzalszy niż reszta. Może dlatego że spokojniejszy, sama nie wiem. W każdym razie słucha się miło. :)
Swoje pięć minut ma również Chet Faker - miły pan z bródką o całkiem przyjemnym głosie. Sam Chet w mojej bibliotece gości stosunkowo krótko, ale dość intensywnie. Polecam zapoznać się z owym panem bliżej. Całkiem przyjemny. :)
Nie wypada zapominać o Lykke Li, chociaż kawałek niestety na kolana mnie nie powalił, szału nie było. Może to ze mną coś nie tak, dlatego wrzucam, oceńcie sami. :)
Kolejną nowością jest Alicks ft. CoMa. Kawałek naprawdę przyjemny dla ucha. Jedyny minus to chyba powtarzający się motyw w utworze. Pod koniec kawałka, zaczyna się robić nieco męczący. Człowiekowi chce się czegoś nowego, a tu ciągle to samo. ;)
A na koniec jeszcze cieplutkim video może się pochwalić Arctic Monkeys do kawałka Arabella z wrześniowej płytki. :)
Muzycznych nowości jak na razie tyle. Czekam ciągle i pazernie na więcej.
Pozdrawiam i ściskam ciepło.
Dobrej nocy! :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz